wtorek, 9 października 2012

Sukces misji

Śpieszę donieść, że nasze stosunki domowe uległy pewnej normalizacji.
Otóż bowiem osobnik imieniem Kiciur z osobniczką imieniem Mysza zostali dzisiaj przyłapani na wspólnym spaniu w pozycji przytulenia, a później nawet zaczesywania sobie fryzur.

To jednak tyle z dobrych frontowych informacji, bo poza tym notujemy raczej porażki i oczekujemy nagłych zwrotów akcji na polu korpomordoru.

***
Tym, którym zdarza się tu jeszcze zaglądać, dziękuję za cierpliwość. Chwilowo nawał pracy powoduje u mnie odruch wymiotny na myśl, że miałabym jeszcze coś wystukiwać na klawiaturze.
Ostatnie tygodnie dają mi w kość, a ponieważ teraz wyżywam się raczej na Intruzie niż tutaj, stąd i cisza z mojej strony.

Jeśli chodzi o nowości, stałam się specjalistką w wyszukiwaniu ofert pracy, które są beznadziejne (jak tester betonu) oraz utwierdzaniu się w przekonaniu, że "trzeba było pójść na politechnikę".

Pozdrowienia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz