sobota, 12 maja 2012

Sobota w pełni

Raz na ruski rok Lucy zabiera się za sprzątanie szafy.
Jest to zadanie karkołomne, gdyż Lucy należy do tej części ludzkości, która Nigdy Nie Ma Się W Co Ubrać, ale jak już szuka tego czegoś, co na siebie założy, to przekopanie się przez resztę zajmuje jej jakieś pół godziny.

Sprzątanie szafy nieodmiennie łączy się z ciągiem zaskoczeń:
- Jak ja mogłam coś takiego na siebie zakładać???
- Wow! Mieszczę się nadal w 34! (ach ta cudowna zaniżona numeracja...)
- O, a czemu ja zakopałam tę bluzkę na dno najniższej półki?

itd. itd... aż do znudzenia.

Dzisiejsze sprzątanie zajęło Lucy dwie godziny. Nadal nie ma się ona w co ubrać. Z kolei Kiciur jest śmiertelnie obrażony i dotknięty, bo zepsuła mu siedzisko, które stworzył sobie z plątaniny ubrań na najniższej półce.

Ale Lucy jest też bogatsza o pewną wiedzę życiową.

Wyciągając ze swojej szafy jakąś piątą koszulkę Intruza koloru najczarniejszej z czerni, którą położyła obok sterty swoich ubrań koloru podobnegoż, Lucy zrozumiała, że całe to gadanie o przyciąganiu się przeciwieństw można między bajki włożyć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz