czwartek, 9 lutego 2012

Hamerykańskie filmy i ich wpływ na wychowanie ludzkości

- No i jak się Wam żyje? - spytał na korpoimprezie Wolny Człowiek, który przed laty z uśmiechem na ustach opuścił korpomury i nigdy jeszcze tej decyzji nie żałował.
- "Miszczowi" Motywacji odjebało do reszty - smutno skonstatowała Lucy, sącząc wino i spoglądając na "Miszcza" szczerzącego zęby na scenie.
- Ano... - potwierdził Wolny Człowiek także z ironicznym wyrazem twarzy przyglądający się scenicznym popisom. - Ale wiesz... to samo mówi się od sześciu lat.
- Teraz jest gorzej...
- Szukasz już czegoś nowego?
- Sama nie wiem. Niby szukam, ale jakoś niemrawo.
- Szukaj. Odetchniesz jak ja. Swoją drogą...
- Co?
- Wiesz, mnie zmiana korpo na inne środowisko przyszła do głowy dopiero po kilkunastu latach pracy, a tobie już po kilku.
- To to wychowanie na amerykańskich filmach. Wiesz, w dupach się nam, młodym, poprzewracało.
- W rzeczy samej.
Po czym śmiejąc się, wymieniliśmy porozumiewawcze spojrzenia i odeszliśmy w kierunku innych stolików, przy których przez połowę wieczoru rozmawialiśmy z resztą korpozałogi o tym, kto, gdzie chce odejść oraz typując, kto zostanie, tonąc ze statkiem. Symptomatyczne, prawda?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz