piątek, 10 sierpnia 2012

Urlop

Jak wygląda urlop korpowyrobnika?
Przede wszystkim odsypianie. W każdej możliwej chwili. W każdej okazji. W każdym miejscu i pozycji. Spać, spać, spać...

Gdy organizm odmawia już współpracy w kwestii snu - w końcu ile można, nadrabia się to wszystko, czego nie zdążyło się zrobić w czasie nieurlopowym.

Ale przede wszystkim oddycha się pełną piersią.
Bo każdy poranek nie wiąże się ze stresem ("za co dzisiaj dostanę opierdol?"), każde przedpołudnie nie jest odliczaniem do godziny, kiedy już przyzwoicie będzie wyjść z biura, każdy wieczór nie jest nadrabianiem tego, czego nie zdążyło się zrobić w czasie pracy, a każda noc nie upływa na nerwowym zastanawianiu się "czy ja się wyrobię?", "czy to się spodoba temu piii... pii... piii... mojemu szanownemu szefowi?", itd. itd..

I jak się ma urlop to można znowu pokochać swoją pracę.
Bo ja naprawdę uwielbiam to, czym się zajmuję.
I gdybym tylko nie pracowała z polskim Kim Dzong-unem, to życie stałoby się naprawdę znośniejsze. Nie tylko na urlopie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz