niedziela, 7 sierpnia 2011

Rozprawa

- Wysoki Sądzie, Pozwany dopuścił się czynów straszliwych i wnoszę o jak najwyższą karę dla niego!

- Proszę uzasadnić.

- Od pierwszych dni, gdy Lucy wprowadziła się do nowego mieszkania, ono wyraźnie jej nie sprzyjało. Najpierw pojawiły się karaluchy, które nie były objęte umową wynajmu jako dobrodziejstwo inwentarza. Lucy - na co dzień, od wczesnych lat dziecięcych wegetarianka, niechętna zadawania bólu i cierpienia - po kilku dniach z hordami tych obrzydliwych stworzeń sama zamieniła się w krwiożercze i żądne cudzej śmierci, czyhające na każdą okazję narzędzie do zabijania. Nie wspomnę o ogromnych środkach zainwestowanych w zadanie "ponowne mieszkanie samej".

- Zgłaszam sprzeciw! Skarżąca wykazałaby się wielką naiwnością sądząc, że w mieszkaniu z wielkiej płyty nie zastanie dodatkowych kilkunożnych współlokatorów.

- Sprzeciw przyjęty. Proszę kontynuować.

- Po karaluchach pojawił się kolejny problem. Ponieważ Lucy wprowadzała się jeszcze zimą, musiała nagrzać mieszkanie, ale gdy tylko dotknęła kaloryfera, ten zaczął prychać, kichać, warczeć i wydzielać z siebie litry żółtego, a czasem nieco brązowego, cuchnącego płynu.

- Po raz kolejny zgłaszam sprzeciw. Trudno winić Pozwanego, że nikt nie mieszkał w nim przez dłuższy czas i nie używał grzejników.

- Przyjęty. Słucham nadal.

- Jest jeszcze sprawa gniazdek. Są zaledwie dwa w całym pokoju! Wskutek czego właścicielka musi dokonywać cudów, chcąc cokolwiek wyprasować czy nawet włączyć głupią lampkę. Zresztą właśnie dzięki temu Lucy omal nie straciła swojego laptopa, który, aby go podładować, musi być podłączany kablem biegnącym przez przejście.

- Wysoki Sądzie, to już skandal, by o to obwiniać Pozwanego. Gdyby Lucy pamiętała o tym, żeby kupić żarówki, prawdopodobnie nie wypierniczyłaby się na kablu, powodując spektakularny upadek swojego laptopa.

- Zaraz, zaraz... Skoro już jesteśmy przy elektryczności, to pomówmy o pewnych korkach....

- O nie, co to to, nie. Wymiana korków była spowodowana wyłącznie niefrasobliwością Skarżącej...

- Bo śmiała w XXI w. włączyć jednocześnie pralkę, radio i czajnik z wodą na kawę? No już nie bądźmy śmieszni... Naprawdę...

- Panowie, proszę o spokój. Proszę kontynuować.

- Zatem wracając do wątku - Pozwany ma też przemakający dach, który spowodował, że w łazience na ścianie pojawiło się wybrzuszenie wypełnione wodą. Należałoby także rozwinąć kwestię umywalki, która mimo trwających od kilku tygodni bombardowań Kretem, a wcześniej specyfikiem o nazwie Nurek, pozostaje nieugięta.

- Raczyłby Pan wspomnieć o tym, że Skarżąca potraktowała umywalkę Nurkiem, zalewając go ciepłą wodą, czego każdy potrafiący czytać Homo Sapiens z pewnością by nie zrobił.

- Proszę bez uszczypliwości wobec Skarżącej.

- Na koniec pomówmy o szkodach psychicznych, jakie Pozwany wyrządził Skarżącej. Lucy na samą myśl o tym, że spędzi w domu kilka godzin, jest zestresowana i pełna obaw, co jeszcze zechce ją zaatakować albo zepsuć się, narażając ją na finansowe nakłady. Dochodzi do tak symptomatycznych sytuacji jak ta sprzed tygodnia, gdy Skarżąca prawie zeszła na zawał, będąc pewna, że oto coś zawala się z hukiem w jej mieszkaniu, podczas gdy hałas ten wywołał jej kot - zwany również Kiciurem - bawiąc się swoją zabawką.

- Skarżąca jest przewrażliwiona!

- Pan by nie był na jej miejscu???

- Na jej miejscu nie zamieszkałbym nigdy w takim mieszkaniu...

- Panowie, przerywam tę rozprawę do czasu, gdy przyjdą wyniki badania psychologicznego Skarżącej. Sąd musi zrozumieć, czym kierowała się Skarżąca w wyborze Pozwanego, bowiem wobec nadmiaru materiału dowodowego argument o relatywnie niskim czynszu i rachunkach nie przekonuje Wysokiego Sądu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz