piątek, 19 sierpnia 2011

Strumień myśli nieuporządkowanych

Walczyć czy poddać się?

Zamknąć za sobą coś, co podświadomie już dawno skazałam na porażkę, czy ciągnąć ten wózek dalej - męcząc się i łudząc, że "kiedyś będzie lepiej, bo musi"?

Spędziłam prawie wszystkie wieczory ostatniego tygodnia sama w mieszkaniu z kotem i swoimi myślami.
I gryzę się, przyznaję.

/Do tego stopnia, że zatopiona w myślach, poświęciłam ostatnio jakieś 10 minut na głaskaniu... swojej czarnej torebki (bo nie zauważyłam, że to nie mój kot)/

Może już czas na jakieś radykalne decyzje?
Tchórz ze mnie okropny. Albo racjonalistka. Sama już nie wiem.
Pogryzę się dalej.

....
A z doniesień frontowych(o które jestem już wypytywana w realu) - należy poinformować, że siły wroga nadal rosną, podczas gdy obrona słabnie - nadwątlona ostatnio zwłaszcza kwotą, jaką została zasilona sąsiadka z dołu, której sufit przypomina gorszą (by nie powiedzieć spartoloną) wersję fresków kaplicy Sykstyńskiej, tyle że wyłącznie w odcieniach brązu.
Tak Lucy, narozrabiałaś...



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz