Miał być dziś zabawny wpis, ale jako że siedzę w dwóch parach skarpetek, siedmiu warstwach ubrania i rozważam założenie kurtki, a przynajmniej czapki - jakoś niespecjalnie jest mi do śmiechu (okazało się, że kiciur potrafi skręcać grzejniki - to cenna umiejętność, gdy zrobi się ciepło, na razie jednak nie skaczę z radości).
Zatem dziś będzie o szacunku dla przełożonych, na który pracuje się przez lata ogromnym autorytetem, dobrym podejściem do ludzi i generalnie umiejętnością budowania zespołu.
Z rozmowy na Fb:
X: - dzisiaj "Miszczu" Motywacji mnie zjebał
Lucy: - za co?
X: - spóźniłam się na zebranie, razem z Z i Y i wszystkich nas zjebał
Lucy: - niech spierdala!*
X: - mam to w dupie, jego tu nie ma, gdy siedzę tu po 22
Lucy: - dokładnie
Zatem moi drodzy, jeżeli chcecie w przyszłości zasłużyć na tak pozytywne reakcje swoich potencjalnych podwładnych, pogrzebcie w moim blogu. Znajdziecie tu kilka cennych podpowiedzi, jak sprawić, by wasi pracownicy wyrażali się na wasz temat z taką atencją.
* redakcja bloga chciałaby nadmienić, że jeszcze kilka lat temu autorka tych słów była grzecznym dziewczątkiem, które szanowało osoby starsze i bardziej doświadczone od siebie, a przez usta ledwo przechodziło jej słowo "kuźwa", wieloletni wpływ mobilizacyjnych działań "Miszcza" skłonił ją do rozszerzenia słownika
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz