piątek, 23 grudnia 2011

O pamięci Lucy

Lucy pamiętała dziś o wszystkim:
- o tym, żeby wysłać 132 maile z podziękowaniami, przeprosinami, informacjami, bla bla bla,
- o tym, żeby zrobić dwa bardzo ważne zadania i zacząć trzecie,
- o tym, żeby ogarnąć facebookowe konkursy,
- i nie opierdolić świątecznie Kobiety Z Warszawy, której się zbierało za ociężałość umysłu,
- żeby kupić Młodemu klocki Lego, które teraz nie mieszczą się w walizce,
- siostrze biżuterię,
- mamie rożne domowe pierdółki,
- a kiciurowi - nową kolorową zabawkę (a niech też coś ma ze świąt),
- o tym, żeby zaopatrzyć się w świąteczny zapas kociego żarełka,
- zawrócić po opakowanie ciężkiego żwirku do kuwety, który właśnie się skończył,
- żeby zadzwonić do Iksa, Igreka i Iksińskiej, z którymi trzeba było ustalić różne służbowe sprawy,
- żeby skompromitować się w informacji PKP pytaniem, ile kosztuje kolejowy bilet dla kota (konsternację kobiety w okienku Lucy powinna była nagrać),
- i żeby poobskakiwać sklepy, do których Lucy wcale nie musiała wchodzić, tylko po to, by pomóc w znalezieniu prezentu dla znajomego znajomego bla bla bla
- i cały czas Lucy pamiętała też, że musi być dzielna i powtarzać sobie, że ze wszystkim zdąży, wszystko będzie dobrze i że ma trzymać głowę w górze i nie poddawać się...

i tylko o jednym Lucy zapomniała...
żeby zjeść dziś śniadanie.

Więc o godz. 21 Lucy wchłonęła gigantyczną pizzę z Facetem, Który Sam Nie Wie, Czego Chce, czując się potem wielka jak hipopotam.

Dzień Pierwszy projektu "Racjonalizacja Żywienia" oraz projektu "Lucy Zwolnij" należy uznać za porażkę po całej linii. Jutro próba numer dwa.


A byłabym jeszcze zapomniała - z doniesień frontowych: pamiętacie, jak pisałam, że w mojej łazience zepsuło się już naprawdę wszystko, co mogło?
Cóż... myliłam się.

Dobranoc Państwu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz