Nie będę pisać, co tam u mnie ciekawego, bo poza narzekaniem na spędzanie zbyt wielu godzin w pracy i zanik formy zwanej życiem poza pracą - nic innego bym z siebie nie wydusiła.
Siedzę sobie teraz z kiciurem, turlając jego zieloną piłeczkę po całym mieszkaniu (nie wiedzieć czemu, lubi to), a drugą ręką wykonując Bardzo Ważne Internetowe Zadania i popijając kolejną filiżankę melisy.
I odczuwam takie zniechęcenie do wszystkiego, że rozumiem ludzi, którzy rzucają wszystko w cholerę, przełączają się na tryb ”jebie mnie to”, pakują manaty i jadą na drugi koniec świata karmić jakieś owce albo wspinać po górach.
Niestety owce mnie nie lubią, na góry nie mam już kondycji, a na dobrą sprawę to nawet na bilet lotniczy do tego końca świata bym nie miała.
Więc wrócę do Bardzo Ważnego Internetowego Zadania - w skrócie - BWIZ, a tu wrzucę dwie fotki dzisiejsze. Obie kocie.
Zwróćcie uwagę na imiona kotów :)
Obstwiam ze w tym domostwie jest jeszcze ratlerek, co sie wabi Armageddon :-ßßßßß
OdpowiedzUsuń