wtorek, 8 listopada 2011

Fajnie jest

Moje powroty do domu są w pewien sposób standardowe.

Najpierw duży wymach nogą, żeby stopą odsunąć kota od drzwi.

Jeśli manewr nie zostanie wykonany umiejętnie, kiciur przedostanie się na korytarz, a następnie spieprzy po schodach, by dwa piętra niżej zorientować się, że nie wie, co ma ze sobą zrobić. I będzie rozpaczliwie miauczeć.

Gdy uda mi się już zamknąć za sobą drzwi, łapię głęboki oddech, próbując dobrnąć do pokoju unikając wyziewów z kuchni. Jako wegetariance trudno jest mi przystosować się do zapachu surowego mięsa, które kiciur umiejętnie rozwala po całej podłodze, dzieląc się posiłkiem ze swoimi małymi kolegami - mrówkami. Szlachetne czyż nie? Ale ja jakoś nie umiem docenić gestu...

Gdy dostanę się już do pokoju, starając się jednocześnie nie rozpłaszczyć na podłodze, zaczepiając o plączącego mi się pod nogami kota, pada zwykle standardowe pytanie: "No, jak tam byłeś grzeczny?" /stare panny z kotami - a to już oficjalne, że do nich należę - tak mają, że gadają ze swoimi kotami, to co się będę zgrywać, że ja tak nie robię?/.

Ogarnięcie wzrokiem horyzontu wystarcza mi, żeby stwierdzić, że kiciur grzeczny nie był. Zanim więc zdejmę z siebie płaszcz, wciskam do szafek swoje ubrania, podnoszę z podłogi świece zapachowe, ściągam z oparcia fotela swoje rajstopy w strzępach, zgarniam z mieszkania troskliwie pakowaną przez cały tydzień do reklamówki makulaturę, która teraz rozpościera się już wszędzie, zbieram wsuwki, które rano leżały na stoliku przy radio, podnoszę porozrzucane ramki ze zdjęciami, łyżki, kubki, zabawki kiciura i...

mimo wszystko

głaszczę kota, bo jednak fajnie jest do kogoś wracać.

1 komentarz:

  1. Baaardzo typowe. Szczegolnie to spieprzanie przez uchylone drzwi z nastepujacym po tym rozpaczliwym miauczeniem.

    Nie bede komentowal staropanienstwa dwudziestoparoletniego smarkaktego indywiduum, chocby z tego wzgledu ze koty rzadko tego wieku dozywaja.
    Chyba ze korpokoty, no ale one na wlasne zyczenie przemieszczaja sie miedzy Babilonem a domem, to jakie szanse maja na mlodopanienstwo (logiczne przeciwienstwo staropanienstwa). Bo korpokoty nie chodza swoimi drogami, co to to nie.

    Pozdruffki.

    OdpowiedzUsuń