wtorek, 29 listopada 2011

Korporozmowy

Z cyklu: korporozmowy - zebrane z ostatnich dwóch dni:

- Luuuuucyyyy.... A powiedz mi, jak zrobić to i to? - błagalnie zapytała Upierdliwa Współtowarzyszka Korponiedoli (w skrócie UWK)
- Tak i jeszcze tutaj tak - wyjaśniła Lucy, podchodząc do jej biurka, by po chwili z westchnieniem wrócić do swojego komputera i zadania, które wybitnie jej dziś nie szło.

5 minut później:
- Luuuuuucyyyyyy??? A to mam zrobić tak czy tak? - znów UWK
- W ten sposób i jeszcze tu musisz zrobić tak - nadal z miną przecierpliwej osoby tłumaczyła Lucy, a doczołgawszy się do biurka wcisnęła w uszy słuchawki i włączyła ipoda z bardzo głośną muzyką.

3 minuty później:
- Luuuuuuucyyyyyy???
(cisza)
- LUUUUUCCCYYYYYYY!?!?!?!?!?!?!
- Tak?!?!? - już nieco mniej cierpliwie wycharczała Lucy, nieprzytomnie zdejmując z uszu słuchawki i spoglądając na migającą w Wordzie kursywę, która nie przesunęła się ze swojego miejsca nawet o milimetr.
- A to mam zrobić tak czy tak? I skąd mam wziąć to i tamto? - UWK.
- Tłumaczyłam Ci wczoraj... Musisz wejść tu i tam i wtedy to i tamto - wycedziła Lucy już przez zęby.

5 minut później:
- LUUUUUCCCYYYYYYY!?!?!?!?!?!?!
- CO?!?!?!
- A jeszcze: jak zrobić to i to??
- %&^%^%^$%%%%###^%##$!!%$#@ - pomyślała Lucy, ale w realu osiągnęła stan zen, znów z żalem spojrzała na kursor myszki i poszła tłumaczyć.

8 minut później:
- LUUUUUCCCYYYYYYY!?!?!?!?!?!?!
- CO?????!!!!! (do #$#@%$$#^ kurwy #%#@$$$# nędzy @%$##@- w domyśle)
- A co Ty tam właściwie z tymi słuchawkami robisz, że ja muszę do ciebie krzyczeć, żeby się coś dowiedzieć? Youtuba sobie oglądasz czy co?
- ($^&#%##$%$@#R#$%$%#%$#^#%#$%&%$#$#%$^%$$###$%%$#$%^$!!!!) MOŻE NA PRZYKŁAD PRÓBUJĘ SIĘ SKUPIĆ, CO???????? BO JAKOŚ TAK ZUPEŁNIE DZIŚ NIE MOGĘ!!!
- Aha...
- NO WŁAŚNIE, AHA...

3 minuty później:
- LUUUUUCCCYYYYYYY!?!?!?!?!?!?!
(...)

***
Lucy: - Ja (piiiiik) już (piiiik)z nią nie mogę dzisiaj.... (i tu jeszcze długo piiiiiik) Zwariuję albo zrobię jej krzywdę.
Inna Towarzyszka Korponiedoli: - No, ona tak dzisiaj wszystkich męczy...
Lucy: - Eh....
ITK: - I pomyśl, nawet ona ma męża. Co jest z tym światem nie tak?
Lucy: - Daj spokój, to na pewno nie jest nikt normalny. I pewnie poleciał na jej nazwisko. Tak, tak, na pewno.
ITK: - Mhm...
I obie zawisły nad swoimi pseudobiadami, zastanawiając się, jakim cudem na ich nazwiska nikt "nie leci".
- Wszystko przez ten cholerny współczynnik feminizacji - znalazła szybko wyjaśnienie Lucy. - Ty wiesz, że na Dolnym Śląsku na 100 facetów przypada 108,8 kobiet? Pomyśl, jak ciężko wyeliminować te 8,8? Koszmar...
Po czym obie westchnęły, zastanawiając się, jak wyeliminować choćby te 0,8...

***
- Lucy, śniłaś mi się dziś, wiesz? - Gadatliwa Korpotowarzyszka zagadnęła na cały newsroom.
- Tak? A co robiłam? Zwalniałam się z pracy, podcinałam żyły czy skakałam z mostu? - spytała nieprzytomnie Lucy, nie odrywając wzroku od komputerowego monitora z Bardzo Ważnym Zadaniem Do Zrobienia Na Już, a spytała właśnie o to, bo jej samej ostatnio śnią się tylko takie scenariusze.
Konsternacja w newsroomie kazała jej jednak podnieść wzrok nad komputer i zorientować się, że jej wypowiedź mogła się wydać co najmniej kontrowersyjna...
Na szczęście na błyskotliwości Gadatliwej Korpotowarzyszki zawsze można polegać.
- A nie, nie - kontynuowała niewzruszona. - W tym śnie, uprawiałam seks, chyba nie ze swoim mężem i ty akurat weszłaś.
Tym razem Lucy oderwała już wzrok od komputera na dobre, zastanawiając się, czy aby na pewno już się dziś obudziła...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz