wtorek, 7 czerwca 2011

Wejście smoka?

Zatem wracam. Na jak długo i jak często? Się okaże.
Dlaczego? Bo zatęskniło mi się do pisania dla siebie samej, z przyjemnością i bez wyznaczników gatunkowych - ot taki strumień wolnych myśli.

Dużo się pozmieniało. Bardzo dużo. Ale o tym pisać nie będę. Raczej o absurdach - jak zawsze, w końcu w nich jestem najlepsza.

No bo jak np. nie uznać za absurd, że tuż po tym jak pozbyłam się niechcianych wielonożnych współlokatorów, pojawili się kolejni? Jeszcze bardziej upierdliwi i jeszcze bardziej wielonożni? A co robi mój koci mężczyzna na ich widok? Rozkłada się wygodnie na podłodze i ma to w... głębokim poważaniu. Drapieżca jeden...

Z nowości - mam telewizor - dorobiłam się po prawie pięciu latach. To niezmienny powód mojej uciechy intelektualnej. Średnio raz w tygodniu przebiegam po tych sześciu kanałach, które przypadły mi w udziale, i padam z zachwytu nad pomysłowością twórców ramówki i reklamodawców. Zwykle przejrzenie oferty telewizyjnej zajmuje mi jakieś 13,4 sek.

Dziś nie będę się rozwlekać. Obowiązki wzywają. But I will be back soon....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz