sobota, 15 października 2011

Cztery łapy

Nie jest prawdą, że koty zawsze spadają na cztery łapy.
A w każdym razie nie jest prawdą, że WSZYSTKIE koty zawsze spadają na cztery łapy.
Bo mój kiciur udowodnił dziś nieprawdziwość tego przesądu.

Siedzę sobie ja nad śniadaniem. Spoglądam nieprzytomnym jeszcze porannym wzrokiem na swe dziwnie pobudzone kocię i przegryzam leniwie pseudokanapkę. Kocię zachowuje się specyficznie, trzeba to przyznać. Biega w jedną i w drugą stronę, wskakuje na meble i zeskakuje z nich, pędzi do kuchni i wraca z niej, itd., itd. do znudzenia.

Ale ja przyjmuję to ze stoickim spokojem. Jest rano. Jest sobota. Mam prawie-wolne. Nie będę się irytować i już.

I nagle w ułamku sekundy futrzak wskakuje na telewizor (co robi średnio kilkanaście razy dziennie) i w tej samej sekundzie próbuje przeskoczyć z niego na parapet. Problem w tym, że jakoś (oboje do końca nie umiemy zrozumieć, jak...) nie załapuje się ani na parapet, ani też nie zostaje na telewizorze.

Dalej jest już tylko huk i nieznośny miauk kiciura, którego duma i godność ucierpiały pewnie nie bardziej niż plecy, na które spadł (tego też nie rozumiemy).
Następnie spojrzenie urażonego zwierzęcia, które ofukuje telewizor i błyskawiczne przybiegnięcie do swojej właścicielki, by wtulić się w nią i jej pseudokanapkę.

Dzień jak co dzień...

2 komentarze:

  1. To jest najzupelniej typowe ze zwierzaki sie myla. Kotom jest potem zawsze okropnie glupio :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Widok jego pyszczka, gdy zbierał się z podłogi i przybiegał do mnie - bezcenny :)

    OdpowiedzUsuń