Jak się Wam pochwaliłam jednym projektem, to opowiem i o drugim.
Tzn. bez szczegółów oczywiście. Ale jeśli wszystko pójdzie dobrze, to uda mi się wcielić w życie coś, co chciałam zrobić od dawna. Ale żem była i jest za maluczka, by czynić to samej.
W końcu jednak udało się zgadać z paroma osobami będącymi wyżej niż ja, którym podobna rzecz także chodziła po głowie od jakiegoś czasu. I będziemy startować.
Hip, hip i ogólnie hurra.
Dzięki temu mam dzisiaj taki dopływ endorfin, że nawet w znalezienie mieszkania bez karaluchów, na które będzie mnie stać z moją pensją ze spółki giełdowej, wydaje mi się dziś możliwe.
Dlatego ostrzegam - nie odbierajcie mi dziś złudzeń :P
A prawa Murphy'ego znasz? :-ßß
OdpowiedzUsuńZnam :P Jestem przecież chodzącym dowodem na ich prawdziwość :)
OdpowiedzUsuńEkhem, "my wszyscy z niego" :-)
OdpowiedzUsuńAha:-)
OdpowiedzUsuńO'Toole's Commentary on Murphy's Laws:
Murphy was an optimist.
Takim optymistą jak on to i ja jestem :P
OdpowiedzUsuńA widzisz, a O'Toole wzywa do realizmu :-)
OdpowiedzUsuń