czwartek, 13 października 2011

Jak zawsze

Obiecałam sobie, że nie będę się wściekać. Nie będę wyrzucać z siebie przekleństw. Nie złapię za papierosy, itd.

Ale skończyło się jak zawsze.

Bo jestem wściekła. Tak naprawdę wściekła. Tak okropnie wściekła, że mam ochotę krzyczeć. I niszczyć. I wypłakać się.

I nie mogę napisać dlaczego, bo chodzi o korpo.

I próbuję dojść do siebie. Tłumaczyć sobie, że praca to nie wszystko. I że istnieje jakieś życie poza korpo (nawet jeśli to jest życie dopiero od godz. 20).

I nie pomaga.

I możecie się śmiać, ale teraz naprawdę cieszę się, że mam kiciura.

Tak, piszę o nim głównie wtedy, gdy coś nabroi - budzi mnie nad ranem, rozrzuca jedzenie po całej kuchni, brudzi, itd., itd.

Ale tak naprawdę, kiciur jest jedynym powodem, dla którego wracam do domu.

Bo mimo że wiem, że po przekroczeniu progu mieszkania, będę musiała najpierw posprzątać wszystko, co kiciur nabroił, to i tak późno w nocy - gdy skończę już nadrabiać te wszystkie rzeczy, z którymi nie wyrobiłam się w korpo - przytulę się do niego, a on wtuli swój pyszczek w moją twarz i to będzie ten jedyny moment w ciągu dnia, gdy poczuję, że ktoś mnie potrzebuje. Niech by to był nawet kot ze schroniska.

Taka mała głupia rzecz, a jednak ważna.

4 komentarze:

  1. Ale ty wiesz ze to wszystko, te efekty, jest znane i powtarzalne? Ze tysiace myslacych ludzi przez to przechodzi i ze istnieje ograniczona ilosc scenariuszy dalszego ciagu? I ze nie wszystkie sa fajne? Tylko tyle to kazdy musi odczuc na wlasnej skorze, tego sie nie mozna nauczyc na przykladach. Np. tego ze rozne, bardzo rozne Systemy (i korpo nie rozni sie tu od klinik, kliniki od instytutow badawczych a instytuty od przybytkow wladzy) niejako juz na poziomie logiki dzialania, zakladaja wysyssanie niemajacych wiele do stracenia mlodych idealistow, ktorzy jeszcze nie do konca zdaja sobie sprawe z tego ze to co dobre dla Systemu niekoniecznie dobre musi byc dla ich trybikow. A nawet najczesciej nie jest.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo łatwo mówi się, patrząc z boku, że coś jest bez sensu. I ja sama też zdaję sobie z tego sprawę. Ale kiedy się w czymś tkwi i ma się jakieś cele do zrealizowania, to trudno jest wybrnąć. I dlatego pewnie jeszcze długo będę narzekać, zaciskać zęby i nadal brnąć w ten bezsens.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie napisalem ze jest bez sensu. To jest twoje zycie, historia o tobie, wiec nie moze byc bez sensu. Problem w tym zeby to zostala historia o tobie, inaczej mowiac mysl wiecej o sobie. Nie tylko w zwiazku z biezaca akcja co dominuje fabule (twoje korpo). A reszta jest tylko strategia.
    Moglbym napisac ze facet pytajacy cie o twoja wizje gdzie bedziesz w korpo za 4-5 lat - uprawia spekulacje z gatunku SF. Za 4-5 lat moze nie byc korpo, albo bedzie ono czescio Megakorpo znanego z produkcji proszku do prani. Ale ty zostaniesz na swiecie.
    I to jest kluczowe. To tyle.
    Sorry, jezeli ci wlaze z butami w glowe. Zasadniczo powinienem sie skupic na tematyce kociej :-)
    Pozdr.
    by

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie ma problemu. I dzięki za rady.
    Mam teraz okres zwątpienia, ale generalnie jestem w korpo, bo ciągle jeszcze myślę, że dzięki temu mogę zrobić parę fajnych rzeczy, bo korpo daje mi na to szanse (o następnej pewnie już niedługo napiszę).
    Inna sprawa, że to wiąże się też z dużymi wyrzeczeniami i czasami/często zaciskaniem zębów i momentami albo nawet całymi tygodniami, gdy nie widzę w swojej pracy ani trybie życia najmniejszego sensu. Ale to pewnie minie.

    Dzięki jeszcze raz.
    :)

    OdpowiedzUsuń