Pamiętacie notkę o tym, że mój kot jest lekko niedorozwinięty umysłowo?
To wyobraźcie sobie scenę:
Niedzielny wieczór, Lucy wraca do domu po 12 godzinach pracy i duuuużym piwie, na które poszła zaraz po wyjściu z korpobudynku, żeby odreagować.
Od progu namierza łóżko, na które opada płynnym ruchem z westchnieniem i uczuciem ulgi.
Rozdzierające ciszę MIIIIIIAAAAAAAUUUUUUUU nie daje jej jednak nawet przymknąć powiek.
Kiciur stoi przy łóżku na wysokości jej głowy i nie daje za wygraną:
MIIIIIIIIIIIIAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAUUUUUUUUUUUUUUUUU!
- Ku... je... je... ma... - wypowiada dostojnie Lucy. - Masz przecież tę pieprzoną wodę w misce! Czy ty nie możesz być normalnym kotem????
MIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAUUUUUUUUUUUUUUUUUU! - nie pozostawia wątpliwości kiciur.
Lucy doczłapuje więc do łazienki, staje przy kranie, czeka na kiciura, odkręca strumyk wody i stoi...
Kiciur spogląda jednak na nią wzrokiem "Porypało cię kobieto?!", więc Lucy nieprzytomnie, ale jednak, pojmuje, że odkręciła za mały strumyk wody i jaśnie pan pił nie będzie. Odkręca więc kran bardziej i stoi tak dobre pięć minut, czując się jak skończona kretynka...
Posiadanie zwierzęcia to cholernie trudna sprawa jest czasami.
Nie ma czegos takiego jak normalny kot, slowo daje. Nie ma i juz! :-)
OdpowiedzUsuńŚwięte słowa! :)
OdpowiedzUsuńI chyba nigdy nie beda.:-)
OdpowiedzUsuńDwa koty przez tydzien gapiace sie w puste miejsce na suficie, z przerwami na jedzenie i kuwete. Czy to jest normalne? :-DD
Może pilnują, żeby im ten sufit nie spadł na głowę? A razem pilnują, bo to raźniej :)
OdpowiedzUsuńSiersciuch jest z gatunku siedzacych w domu? To dobrze, bo moglby ci z wycieczek, w dowod milosci przynosic upolowane szczury czy cos takiego. Calymi nareczami :-)
OdpowiedzUsuńTak, wersja niewychodząca - ale wyłącznie ze względu na warunki mieszkaniowe, bo gdybyśmy mieli dom z ogrodem (a nie ciasną okropną kawalerkę) pewnie widywalibyśmy się rzadziej. :) Twoje przynoszą zdobycze?
OdpowiedzUsuńNiestety nie. Moj pojedynczy jest "tygrysem wnetrz", te dwa od sufitu sa zaprzyjaznione, a znosicielka lupow przynalezy dalszej rodzinie.
OdpowiedzUsuńAle to ostatnie jest w miare czeste, postaram sie znalezc pewien rysunek tego dotyczacy :-)))
w domu rodzinnym mieliśmy takiego kota (nazywał się "Brzydal", bo był śliczny, biały w czarne łaty), on przynosił do domu absolutnie wszystko, co upolował na łąkach i polach, bardzo dokładnie poznałam wtedy anatomię myszy i szczurów (ble...)
OdpowiedzUsuń