środa, 5 października 2011

Praca all the time

Wczoraj napisałam, że istnieje taka szansa, pewne prawdopodobieństwo, złudna taka nadzieja, że w niedzielę będę miała wolne.

Otóż nie będę miała, gdyż albowiem nie posiadam Ci ja za grama asertywności.

Jako że z własnej nadgorliwości i chęci czynienia dobra wszelakiego, będę pracować także w sobotę, drugi weekend z rzędu spędzę w pracy.

...
Pozwólcie, że własną głupotę pozostawię bez komentarza.

Nie mam Wam dziś nic ciekawego do przekazania, bo ostatnie 10 dni mojego życia skupiało się na schemacie - praca, mieszkanie, kot, tfu...rczość, a opisy kiciura wydrapującego mi oczy o 5 nad ranem, zostawię na jakąś inną okazję. Bo mogłabym go aktualnie udusić z wściekłości... Futrzak jeden kochany.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz