sobota, 29 października 2011

Walczymy

Rozpoczynamy ostatnie starcie.
Dzisiejszego wieczora ktoś będzie cierpiał. I będę to albo ja albo ta cholerna łazienka.
Za chwilę wyposażę się w broń masowego rażenia (pięć opakowań Kreta) i będę mordować.

Wish me luck.

A tak poza tym - w domu wszyscy zdrowi, tyle że zmęczeni 15-godzinnymi dyżurami i niechętni do stukania w klawiaturę. Więc będą się odzywać później.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz