sobota, 15 października 2011

Rowerowo

Korzystając z wolnej chwili (no dobra... tak naprawdę to powinnam teraz zająć się czymś związanym z pracą, ale nie chce mi się straszliwie..., bo pracuję już trzeci weekend), no więc korzystając z tej chwili, wrzucam parę zdjęć z czasów wydawałoby się ogromnie odległych, bo słonecznych i ciepłych i w ogóle idealnych na rowerową wycieczkę. A to było ledwie 3-4 tygodnie temu w weekend. I było fantastycznie.

Ech... chciałabym mieć tutaj we Wrocławiu rower, żeby sobie częściej tak móc pojeździć (ten, na którym jeździłam wtedy, na tej przejażdżce, należy do Kobiety o Wielkim Poczuciu Humoru).

O ile, nie lubię takiej pogody, jak teraz, gdy muszę być na zewnątrz. O tyle, kiedy siedzę w domu, to uwielbiam, jak jest tak szaro i buro i ponuro. Wtedy się docenia własne, ciepłe mieszkanie i puchatego kiciura na kolanach.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz